Połącz się z nami

Magazyn Opolski

PODRÓŻE BLISKO OPOLA

Cudowne miejsce

Jest takie miejsce na Opolszczyźnie, gdzie można znaleźć ciszę, złapać oddech, pomedytować, pomyśleć, być może odmówić modlitwę, zrzucić ciężar z pleców dnia codziennego, albo zwyczajnie odpocząć.

W pobliżu rozstaju dróg znajduje się figura św. Rity, patronki spraw trudnych i beznadziejnych, która jakby czeka na tych, którzy szukają odpowiedzi i kierunku w swoim życiu. To miejsce jest często odwiedzane, co potwierdzają zawsze świeże bukiety kwiatów, palące się świece oraz listy z intencjami i podziękowaniami w gablocie przy kapliczce.

Miejsce to powstało w lipcu 2019 roku z inicjatywy Pani Anety Feniks-Poznańskiej, jako podziękowanie za wyproszoną łaskę. Figura i kaplica zostały uroczyście poświęcone przez ks. Józefa Karczmarczyka. Rok później do kaplicy umieszczono również relikwie pochodzące z habitu św. Rity. Wieści o tym miejscu szybko się rozeszły, ponieważ ludzie zaczęli przekazywać sobie, jak wiele łask udało im się wyprosić, w podzięce zostawiając różańce, pamiątki, rzeźby, kwiaty i znicze. To świadczy o tym, jak wiele osób odwiedza to miejsce.

Z czasem kult św. Rity nabrał rozgłosu, a ksiądz Tomasz Jałowy zaproponował, aby każdego 22 dnia miesiąca odbywała się msza ku czci tej świętej. Co miesiąc zimą msze odbywają się w kościele, a latem w kaplicy, gdzie ludzie przynoszą swoje prośby i podziękowania. Na każdej mszy ksiądz błogosławi róże – symbol św. Rity, które można zabrać do domu. W najważniejsze święto patronki spraw trudnych i beznadziejnych, tj. 22 maja, odbędzie się msza na wolnym powietrzu, o ile pogoda pozwoli.

To miejsce nie tylko służy do modlitwy i zadumy. Członkowie wspólnoty spotykają się również przy ognisku, piją kawę i grają na gitarze. Zdarzało się, że organizowane były zbiórki, loterie lub sprzedaż ciast na potrzeby chorych dzieci. Dzięki osobie, która zawdzięcza zdrowie swojego dziecka, pojawiła się również skarbonka, a pieniądze z niej są przekazywane na pomoc potrzebującym. Dzięki temu udało się już wesprzeć kilkanaście zbiórek na rzecz dzieci, osób starszych i ubogich.

W ostatnim czasie kaplicę odwiedził biskup Boliwii. Goście odwiedzają ją również z Irlandii, Bieszczad, Poznania czy z Warszawy, którzy przyjechali specjalnie w to miejsce. To niesamowicie wzruszające. Historie ludzkie, dotyczące kapliczki, powodują ciarki na skórze, zaczynając od matek, które nie mogły mieć dzieci, a dziś przyprowadzają swoje pociechy, po historię chorób onkologicznych z całkowitym wyleczeniem. Matki dzieci, które dostały wyroki więzienia i ich niesamowite przemiany. Historie, których po ludzku nie da się wytłumaczyć… Jednak do tego potrzeba wiary, czasem nadziei. Znajdą się oczywiście osoby, które potrafią zabrać innym to, co daje im radość. Bywały osoby, które próbowały zniszczyć ten mały azyl, ale Pani Aneta nie poddaje się, bo wie, co daje jej radość.

„Cudowne jest też to” – mówi Pani Aneta – „że miałam okazję nie raz spotkać się pod figurą z ludźmi innych wyznań lub całkowicie niewierzących. Jedni po prostu potrzebowali odpocząć od swoich zmartwień i problemów, a tam im się to udało. Inni byli ciekawi Świętej i historii kapliczki. Co najważniejsze – wrócili. Spotykam ich i cieszę się z ich obecności. Tworząc to miejsce, chciałam, by wszyscy, którzy zechcą, mogli mieć do niego dostęp, dlatego kaplica stoi w miejscu ogólnodostępnym. Moja historia jest dla mnie dowodem, że niemożliwe nie istnieje, a wiara czyni cuda.

Po latach starań o dziecko, wykonanych badaniach, które tylko potwierdziły wcześniejsze diagnozy, że szansa na zajście w ciążę wynosi 1%, postanowiłam zwrócić się z prośbą do Świętej Rity o pomoc.

Nie mając nic do stracenia, postanowiłam spróbować, i tak parę miesięcy później zobaczyłam 2 kreski na teście ciążowym. Radość nie trwała długo, ponieważ po badaniu okazało się, że to puste jajo płodowe, które trzeba usunąć. Umówiłam się na zabieg, jednak koło łóżka postawiłam figurkę i z nadzieją nadal prosiłam o kolejny cud. Zamiast udać się na zabieg, poszłam do innego lekarza, który popatrzył na mnie dziwnie, mówiąc, że przecież tu serce bije.

Parę tygodni później nastąpił krwotok. Zawieziono mnie do szpitala gdzie z duszą na ramieniu i wiarą w Świętą Ritę, błagałam, aby moje dziecko przeżyło. Lekarz na sam mój widok tylko kręcił głową. Jakie było zdziwienie, gdy okazało się, że ciąża się utrzymała. Ta sama historia powtórzyła się w 6 miesiącu, a w 7 miesiącu wyniki pokazały toksoplazmozę. Moje nerwy były na wykończeniu a lekarz znowu wysłał mnie na powtórne badanie do innej placówki, które pokazały wynik ujemny. Kiedy myślałam, że już nic złego nie może mnie spotkać pod koniec ciąży, lekarz zauważył, że kości udowe są krótsze, co wskazuje na karłowatość. Resztkami sił znów zwróciłam się do Świętej Rity i obiecałam, że jeśli córka urodzi się zdrowa, dam jej na drugie imię Rita i wybuduję dla niej dziękczynną kapliczkę, żeby inni mogli się o niej dowiedzieć”.

Córka Pola Rita urodziła się zdrowa, dostała 10/10 punktów w skali Apgara. Dziś dba z mamą o kapliczkę. Ma 8 lat i zaraża innych uśmiechem, ale też daje nadzieję, że cuda się zdarzają.

Kapliczka znajduje się w Przyworach na ulicy Odrzańskiej. Przy kapliczce rozciąga się piękny widok na pola i łąki, warto więc poświęcić trochę czasu, by odpocząć i skupić się na swoich myślach.

Więcej w PODRÓŻE BLISKO OPOLA

Do góry
Skip to content