PASJE
Jesteś na złej wyspie
Podróżuję po Tajlandii, właściwie źle to powiedziałam. Pracuję w Tajlandii chociaż bez wizy, nie potrzebuję jej, bowiem moja praca polega na wydawaniu pieniędzy, a nie na zarabianiu 🙂
A tak poważnie przyjechałam tutaj, aby rozwijać swój warsztat jako nauczyciel medytacji. Buddyjscy mnisi uczyli już mnie jak medytować, w Indiach też praktykowałam studiując ajurvedę. Nadeszła pora na wyjście poza sale szkoleniowe, poza ośrodki medytacyjne, gdzie panują sprzyjające warunki. Życie przecież wygląda zupełnie inaczej, pędzimy jak szaleni, trzeba zarabiać, spłacać kredyty, piąć się po szczeblach kariery. Tracimy bliskich, rozwodzimy się, bankrutujemy czy też zapadamy na choroby. Podejmujemy dziesiątki trudnych decyzji, to wszystko nas wypala, stresuje, popycha w depresję. Postanowiłam przez 7 miesięcy zamieszkać w Tajlandii, aby na co dzień obserwować Tajów, jak radzą sobie ze stresem, dlaczego stale są uśmiechnięci, chociaż większość z Nich, to ubodzy, zapracowani ludzie. Chcę naocznie zobaczyć jak uspokajają umysł. Chcę poznać Ich praktykę.
Zalogowałam się na znanej już mi wyspie Koh Samui, to do Przemka Salety przyleciałam tutaj w zeszłym roku. Pod jego czujnym okiem trenowałam mięśnie, traciłam na wadze, nabierałam sił, wzmacniałam swoją „świątynię”. Przemek wrócił do Polski, ja postanowiłam zostać na Koh Samui. Codziennie rano chodziłam na lekcje muay thai, a po południu spacerowałam po plaży, poszukując ciekawych ludzi, szukając inspiracji.
Jesteś na złej wyspie ~ powiedział miły mężczyzna, którego pewnego razu spotkałam medytując na plaży. Jedź na pobliską Koh Pangan, tam jest odpowiednie miejsce dla praktykujących jogę i medytujących ludzi.
Wsiadłam do łodzi i za 500 Bathów ruszyłam w nieznane. Za kolejne 200 kierowca zawiózł mnie do wynajętego hotelu. Postanowiłam zostać tutaj 3 tygodnie, skromny ośrodek wymaga renowacji, czystość też nie jest mocną stroną właściciela, za to położenie jest genialne, 15 metrów od morza. Pokój z klimatyzacją, lodówką i dużym łóżkiem, czego chcieć więcej? Mam też łazienkę i dostęp do gorącej wody. To wszystko w bardzo surowej formie. W łazience mieszka ogromny pająk, jest tak duży, że trudno byłoby nakryć go szklanką.
Cześć Stefan ~ przywitałam się, od dzisiaj mieszkamy razem, przynajmniej nie będzie owadów ~ pomyślałam.
Założyłam sarong, twarz posmarowałam kremem z filtrem ochronnym. Butelka z wodą i mogę ruszać w drogę. Wyspa mnie zauroczyła! Totalny luz. Wszyscy poruszają się na skuterach, często chodzą boso, ich ciała ozdobione są tatuażami, na głowach dredy lub fantazyjne chusty. Kobiety paradują w stanikach i barwnych spódnicach, czasami w zwiewnych sukienkach. Mężczyźni pędzą na stalowych rumakach w kolorowych spodenkach z gołymi torsami. Zachwycają mnie ich brody, plecione w warkocze lub rozczesane. Na rękach i nogach większość nosi paciorki.
Spaceruję po plaży, niebawem zachód słońca, tutaj to widok nieziemski. To raj dla kitesurfing, barwne latawce szybują po niebie, ktoś gra na saksofonie, ktoś praktykuje jogę, a jeszcze inny medytuje. Ktoś rzuca kamieniami do morza, ktoś stoi zamyślony bez ruchu. Ktoś się przytula, ktoś tańczy, ktoś pije piwo, ktoś tuli dziecko w ramionach, ktoś karmi bezpańskiego psa. Ktoś szuka czegoś w piasku… Ktoś, bowiem tu każdy koncentruje się na sobie, a nie na innych. Nikogo nic nie dziwi, nikt nie przygląda się innym, nie ocenia, nie krytykuje, nie gra. Nikt nie narusza prywatności innych. Tu chodzi się bez masek. To wyspa tolerancji. Prawdziwa wolność dopiero nadchodzi, zbliża się bowiem full moon, czas szalonego party!
Wracam na teren mojego bungalow, siadam na ławce. Te same odgłosy dochodzą ze znajdującego się naprzeciwko domku. Urocza para od rana nie wychodzi na zewnątrz. Uprawiają sex przy niedomkniętych drzwiach i odsłonięty oknach. Dziewczyna co rusz pokrzykuje, chyba już wszyscy przywykli, bowiem nikt nie reaguje, tylko ja czuję się jakoś nieswojo, centralnie dzieli nas tylko 7 metrów.
Popijam sok ze świeżego orzecha kokosowego, wcieram w wysuszone słońcem włosy olejek, powoli szykuję się do snu. Ekspresyjna sąsiadka wychodzi w końcu z pokoju, uśmiecha się do mnie serdecznie.
Czy miałaś dobry dzień? ~ pyta.
Tak ~ odpowiadam z uśmiechem, lecz nie tak dobry jak ty, dodaję w myślach.