KULTURA
Pisząca urzędniczka
Najczęściej pisarze kojarzą się z wycofanymi introwertykami, którym pasuje sytuacja sam na sam z kartką czy laptopem. Tak też jest w moim przypadku. Od zawsze wolałam światy wymyślone przez siebie, w których wątki mogłam poprowadzić sama. Jednak życie wiedzie nas swoimi słusznymi ścieżkami i właśnie przywiodło mnie tutaj. Pokazało wyjście ze strefy komfortu, abym mogła realizować swoje marzenia.
Nazywam się Aleksandra Śmierzyńska i zbieram środki finansowe (to takie ładne sformułowanie czysto urzędnicze) na wydanie mojej debiutanckiej powieści „Rzeczniczka”. Debiutanckiej, aczkolwiek nie pierwszej, bo już ich kilka powstało w zamierzchłych czasach. Ręcznie zapisane zeszyty leżą gdzieś w przepastnych szafach i kartonach i niech tam spoczywają w spokoju. Tylko moi przyjaciele z dawnych lat mają prawo o nich pamiętać i oby im to wyszło na zdrowie.
Projekt pod nazwą „Rzeczniczka”
„Rzeczniczkę” pisałam parę lat, kradnąc czas pomiędzy pracą, domem i rodziną. To powieść obyczajowa z wątkami political-fiction i historyczno-kryminalnymi. Akcja dzieje się we współczesnym Opolu i w Oppeln sprzed stu lat. Dziwactwa urzędników, miażdżąca siła plotek i groźby przełożonych to rzeczywistość, z którą musi się zmierzyć tytułowa rzeczniczka prezydenta Opola. Nieświadomie wplątuje się w niebezpieczny wątek z mniejszością narodową w tle. A za sprawą tajemniczej kobiety z obrazu trafia na rodzinne tajemnice sprzed wieku, które miały pozostać w ukryciu.
Oczywiście ucinam wszelkie domysły i spekulacje i zapewniam, że to nie jest literatura faktu, a wszystkie postaci w powieści są wymyślone, choć pełnią funkcje, które występują naturalnie w przyrodzie, czyli prezydenta miasta, sekretarza czy naczelników wydziałów opolskiego ratusza. Chciałam, aby opowieść była mocno osadzona w realiach naszego miasta, bo wtedy nabiera mocniejszej wymowy i ułatwia czytelnikowi wejście w opowiadaną rzeczywistość. A poza tym miło jest czytać o miejscach, które się zna i odwiedza w realnym życiu. Ważnym dla opowieści miejscem jest też lotnisko Aeroklubu Opolskiego w Polskiej Nowej Wsi, a dlaczego? To już trzeba przeczytać powieść, żeby się dowiedzieć.
Co nas czeka?
Wybrałam inną niż standardowa ścieżkę wydawniczą i stąd ta zbiórka na: zrzutka.pl/rzeczniczka. Środki zebrane na portalu posłużą do opłacenia korektora, który już w pocie czoła zmaga się z materią oraz druku 500 egzemplarzy. Zakup książek będzie możliwy w księgarni internetowej założonej przez mojego wydawcę, Macieja Nowaka z IGI Media. O szczegółach będę informować na bieżąco na moim fanpage’u. Dla biorących udział w zbiórce przewidziałam atrakcyjne nagrody, więc zachęcam do odwiedzenia strony na Zrzutce. Tym wszystkim, którzy odważyli się zainwestować swoje złotówki bardzo dziękuję, a tym którzy jeszcze się nie zdecydowali, polecam z całego serca. Zbiórka kończy się 2 sierpnia, więc nie zostało już wiele czasu.
Tak, powieść wydaję jako Aleksandra Żuberek-Śmierzyńska, ale to nadal ja. A dlaczego tak, to może opowiem kiedyś na spotkaniu autorskim. Mam nadzieję, że będziemy się tam mogli spotkać i porozmawiać o „Rzeczniczce”. Dla tych, którzy chcieliby poznać mój styl, zachęcam do odwiedzenia strony http://historiezmiastem.pl, gdzie publikuję pierwszy odcinek powieści.