RELAKS
List z Dzikich Pól cz. 2
Kochana Ty ma!
Siedzę tu w tych dzikich polach a wojenka mija. Wczorajżem jeszcze Tatarzynów na pal nabijał, a dziś kulasy pod siebie chowam, by mi ktoś z naszych ich nie przetrącił… bo trza Ci wiedzieć, że w środku obozu wojenka wybuchła. Koryta będą dzielić, to się różnej maści dowódcy do podziału rzucili. Arek Wiśnia, który w grodzie porządki od czterech lat robi, dalej chce nam świetlaną przyszłość snuć, dlatego Viola Purkowska zęby na nim zdziera i obnażać chce jego kości. Sam żem widział, jak nocą zasadziła się w ustroniu i gdy Wiśnia lazł z wychodka to mu gębę podrapała pazurami – ale rano już śladu po pazurach nie było. Mnie jednak się zdaje, że Purkowska to nie Wiśnię chce uszczerbić a bardziej raczej chce Marszałkiem Koronnym zostać. Obecny nasz Marszałek Bułka Andrzej, jeszcze sobie z tego chyba nie zdaje sprawy i miast się zaciąć z szabelką na Purkowską, to podszczypuje ją tu i ówdzie, miły hihot wzbudzając. Okoliczni chłopi też przy okazyji się nasłuchają, bo delegacyja z generałem Kamyszem na czele, do nich w konkury jedzie. Orszak zacny na wieś zgotowali: strojny Staś z Rakocza i Grześ z Sawicy przemówienia naszykowali, by chłopom się przypodobać. Będą gaworzyć, by im ziemie rozdawać i zlikwidować pańszczyznę. Bidne chłopy uwierzą i za jakowyś czas powstanie wzniecą. Już tera na bitwy z dzikimi dzikami łażą, bo te dziki to tylko choroby roznoszą. Ja se siedze pod namiotem i obserwuje… czasem wiatr ciekawe wieści przynosi o których Ci w następnych listach donieść będę kontent.
Twój Szuk.