KULTURA
Kilka refleksji o serialu „Szadź” czyli o tym jak chciałam zrobić serial o Opolu
Kiedy chcesz stworzyć coś fajnego nie zapomnij, że jesteś w Polsce. Warunki i okoliczności muszą ci sprzyjać. Na pomysł serialu o Opolu wpadłam cztery lata temu. Zaczęłam nawet pisać scenariusz. Nie był jakiś szałowy , teraz napisałabym był lepszy ale był. O pomyśle zaczłęam mówić jednemu Panu radnemu.
Może powinnam złożyć wniosek ale pewnie by i tak nie przeszedł przez tony papierów i opcję „zamurowania miasta”. Serial powstał na podstawie powieści Igora Breydyganta. Każdy serial może dziać się wszędzie podobnie jak powieść. Uwierzcie mi!Miejsce nie ma szczególnego znaczenia.
Tworzenie serialu czy filmu jest marzeniem każdego pisarza. Obecnie w mojej powieści jest wątek opolski co było dla mnie wyzwaniem. Nie łudzę się,że ktoś przerobi to na serial.
W serialu wszystko wiadomo od początku. Przypomina to trochę serial „THE FALL” z Gillian Anderson ale zrobiony po polsku. Oceniam serial po prawie dwóch odcinkach. Spodziewałam się czegoś innego. Jednak ujrzenie Macieja Stuhra w roli psychopaty jest bardzo ciekawe.
Podobne morderstwa mialy miejsce w Opolu i nie tylko w Opolu. Jako pisarka powiem wam,że najłatwiej stworzyć faceta-psychpatę mordującego młode kobiety. W mojej powieści „Level Empire” kobiety ubrane są w sari.
W serialu burzy mnie jego schematyczność. Grzeczność. Co innego serial kryminalny prosto z Islandii czyli „W PUŁAPCE”. Czuć prawdziwość mroku i izolacji. Serial „Szadź” pięknie pokazuje Uniwersytet. Ładne ujęcia. Wymienione zostaje Opole i tyle. Niestety nadal trzeba mieć nazwisko a najlepiej polityczne i urzędowe by decydować w różnych kwestiach.
Taki to jest świat moi mili. Ciekawszy wdaje się już serial „Ślad” wzorowany na serialach typu CSI czy Criminal Minds. Podejmę wyzwanie i obejrzę do końca serial opolski. Z przymrużeniem oka.