Połącz się z nami

Motocyklowe gadżety i (mniej przydatne) bzdety

PASJE

Motocyklowe gadżety i (mniej przydatne) bzdety

Przed Wami kolejny artykuł z cyklu poradników motocyklowych na naszej stronie. Będzie mówił zarówno o praktycznych akcesoriach, jak i zbędnych pierdołach, zupełnie niepotrzebnych w motocyklu. Artykuł ten dedykuję nie tylko początkującym motocyklistom, ale też tym, którzy przygodę z motocyklizmem zaczęli już dawno temu. W końcu motocyklowe gadżety, to coś, z czym mamy do czynienia praktycznie cały czas podczas jazdy.

Gmole, crash pady

Uważam te elementy jako najważniejsze akcesoria motocyklowe. Dlaczego? Bo motocykle z racji swojej konstrukcji i z założenia, posiadają tylko dwa koła, co skutkuje tym, że mają tendencję do wywracania się. Gdy słyszę jak początkujący motocyklista mówi, że jeździ już rok i nie miał zdrapki, a jest już tak dobry, że mu się to nie przydarzy, to wiem, że to zły znak. Bo każdy rozsądny biker wie, że glebę zaliczy. Rozsądnym stwierdzeniem będzie nie „czy”, tylko „kiedy”? Mi też się zdarzyło, i to nie raz. Szczególnie dawniej, kiedy dużo jeździłem tzw. „liściem” w off-road.

Jazda terenowa motocyklem typu enduro znacznie zwiększa ryzyko gleby, jednak taki motocykl zwykle jest na tyle lekki, że upadając nic sobie nie zrobimy. Inaczej jest z motocyklami ciężkimi. Taki upadek niemal zawsze kończy się sporymi uszkodzeniami maszyny. Pół biedy, gdy zostaną uszkodzone tylko plastiki. O wiele gorzej jest, kiedy uszkodzona zostaje któraś z pokryw silnika albo chłodnica, w skutek czego wycieka z silnika olej lub płyn chłodniczy, i nie można kontynuować jazdy.

Crash pady raczej zabezpieczają same plastiki przed uszkodzeniem. Są zwykle tak umieszczane, by motocykl przy upadku opierał się o nie i tylko o nie. Stosowane są głównie w motocyklach sportowych i typu naked. W maszynach turystycznych, chopperach i cruiserach już raczej spotkasz się z gmolami. Z tą różnicą, że w turystyku będą raczej miały kolor czarny i będą przylegały do owiewek, a w chopperach będą to lśniące, chromowane rury odstające niczym uszy od głowy słonia.

To po co te gmole?

Gmole są zwykle tak zaprojektowane, by przede wszystkim chronić samą maszynę (najlepiej tak, aby kierownica po upadku nie miała styczności w żaden sposób z podłożem), ale i bikera. Wyobraź sobie sytuację, kiedy 250-kilogramowy motocykl przy upadku przyciska Twoją nogę do podłoża. Będziesz miał dużo szczęścia, jeśli nie będzie złamana. Wtedy i tak pozostaje problem, by ją spod tej maszyny wydostać. Gmole powinny sprawić, by przestrzeń między tą częścią motocykla w której jest zwykle noga, a podłożem, była na tyle duża, byś mógł swobodnie wygramolić się spod maszyny.

Zdarza się, że do niektórych motocykli są dostępne gmole na przód, jak i na tył. Kiedy te przednie mają chronić przód motocykla, to te z tyłu montuje się po to, by ochronić np. sakwy czy kufry. To chyba oczywiste, że lepiej jest wymienić tych kilka rurek wartych zazwyczaj kilkaset złotych, niż jeden plastikowy boczek czy porządną skurzana sakwę. Nowe elementy owiewek w motocyklu lubią być bardzo drogie, a gdy kupi się używane, zwykle nadają się do lakierowania. Koszt malowania jednego elementu będzie oscylował na poziomie 200-300 złotych.

Sam położyłem już kilka razy swoją maszynę na gmolach. Co prawda nigdy nie na asfalcie, tylko poza nim i mając świadomość tego, że nic nie może mu się stać. Nigdy też nie siłowałem się z nią, tylko umiejętnie położyłem na którymś z boków. Raz tylko wymieniałem gmola, kiedy po takim upadku dość mocno się odkształcił i zdarł się z niego lakier. Nie chciałem tego prostować i malować, bo oryginały były malowane proszkowo i już żaden inny lakier nie byłby taki trwały. Wystarczył jeden e-mail do producenta i za 2 dni kurier pukał do drzwi z gmolami.

Gniazdo zapalniczki

Gniazdo zapalniczki staje się już standardem, a nie motocyklowym gadżetem. W każdym nowym motocyklu turystycznym jest fabrycznie zamontowane. Żyjemy w czasach, gdzie elektronika wypiera papierową mapę, a co za tym idzie, potrzebę świadomego myślenia o tym, gdzie w danym momencie się znajdujemy. Bo po co, skoro za chwilę głoś miłej „Kasi” powie, żebym skręcił w lewo, a na rondzie to już prosto.

Coraz rzadziej spotykam bikerów, którzy korzystają z papierowej mapy czy atlasu. Prawie wszyscy używają nawigacji. Mało tego, już coraz częściej samo urządzenie wypierane jest przez smartfon, który mało że ma najświeższe informacje drogowe i mapy, to jeszcze jest za darmo. W dodatku ma jedną ogromną zaletę – zawsze masz go przy sobie. Ponadto dodam do tego, że mam w swoim kasku intercom z obsługą bluetooth i kiedy połączę się z swoim smartfonem, nie tylko słyszę polecenia nawigacyjne, ale mogę odbierać połączenia telefoniczne od niemogącej się doczekać mnie w domu małżonki 🙂

Żeby to jednak wszystko mogło działać, trzeba to jakoś naładować. Ja w swoim motocyklu mam jedno standardowe gniazdo zapalniczki i dodatkowo dwa gniazda USB mogące ładować dwa urządzenia prądem do 2A każde. Wieczorem, kiedy zsiadam z motocykla na biwak, podłączam centralkę intercomu do ładowania, podobnie np. jak kamerę sportową. Z gniazda zapalniczki w trakcie jazdy ładuję zwykle baterię od aparatu, umieszczoną w torbie na zbiorniku. Jeśli w Twojej maszynie nie ma takiego gniazda, rozważ montaż takiego. Nie jest drogie, a montaż bardzo prosty. Nie zapomnij tylko o bezpieczniku, który rozłączy i układ nie spali Ci motocykla.

Tak samo przydatny może okazać się uchwyt do telefonu. Jednak ten powinien być raczej z górnej półki, by nie rozleciał się w trakcie jazdy.

Dalszą część artykułu, między innymi o kufrach, sakwach, wskaźniku ładowania, dodatkowym oświetleniu, żarówkach LED, olejarkach do łańcucha, tempomacie… przeczytaj tutaj: https://szerokadroga.pl/2019/03/motocyklowe-gadzety/

Kontynuuj czytanie
Może Ci się spodobać...

Autorka bloga Szeroką Drogą (www.szerokadroga.pl). Z wykształcenia politolog, ze specjalizacją dziennikarską. Mieszkanka Opola od 8 lat. Członkini Opolskiej Grupy Podróżniczej, która m. in. organizuje Opolski Festiwal Podróżniczy. Inicjatorka wielu kampanii społecznych. Miłośniczka motocykli, dobrej kuchni i wypoczynku na świeżym powietrzu.

Więcej w PASJE

Do góry
Skip to content