Połącz się z nami

„Zdarzyło się w Leuven” -Anna Czyrska Roz.I Życie Ajaya znajduje się kiedy znajduje to czego szukał

KULTURA

„Zdarzyło się w Leuven” -Anna Czyrska Roz.I Życie Ajaya znajduje się kiedy znajduje to czego szukał

1. ŻYCIE AJAYA ZACZYNA SIĘ KIEDY ZNAJDUJE TO CZEGO SZUKAŁ

Cieszymy się, że jesteśmy na tym świecie; jesteśmy z nim związani niezliczonymi nićmi, które rozciągają się od ziemi do gwiazd.

Rabindgath Tagore

Mam na imię Ajay Roshan. Mam 35 lat. Urodziłem się w Mumbaju w Indiach. Nie pochodzę z ubogiej wioski. Jestem wykształconym Indusem, nie wyznaje żadnej religii. Moją wiarą jest kapitalizm. Wierzę w moc pieniędzy. Mam mieszkanie w warszawskim apartamentowcu. Możliwe, że na Pradze ale stać mnie i na Mokotów! Mój adres jest nieznany. Nie wiecie kiedy mijam was ulicą. Przyglądam się waszemu życiu. Wy widzicie we mnie obcego. Kosmitę o śniadej cerze, ciapatego, który odbiera wam dziewczyny. Kiedy mnie widzicie wrzucacie mnie do jednego worka z Arabami. Ponieważ ciemna karnacja sprawia,że wrzucacie mnie z nimi do jednego worka. Dlaczego? Nie posiadacie takiej wiedzy o moim kraju. Jestem dla was podejrzanym arabusem, który chce podłożyć bombę. Społeczne stereotypy- Nie ma człowieka jest stereotyp.

fot.PIXIBAY

Mam trzypokojowe mieszkanie w bogatej dzielnicy Warszawy. W moim salonie są białe ściany, turkusowa kanapa z zielonymi poduszkami oraz szklany stolik. Na ścianie wiszą akta kilku kobiet. Lubię się masturbować do tych kobiet kiedy wracam zmęczony po ciężkim dniu w pracy. Jestem wspólnikiem w polsko-indyjskiej firmie. Skończyłem filologię angielską, marketing i zarządzanie, informatykę i fizykę.

Te dyplomy otworzyły mi drzwi do pieniędzy w waszym kraju. Już mnie nienawidzicie? Już w waszych mózgach rodzi się zazdrość. Jakim prawem ten ciapaty gość ma tyle kasy w Polsce?

Poznaję waszą zawiść codziennie. Patrzy w moje okno kiedy mijam sąsiada z parteru. On udaje,że jest otwarty na inne kultury bo przecież wakacje z żoną spędza w Egipcie. Patrzy na mnie podejrzanie ale skoro stać mnie na życie w bogatej dzielnicy musi być miły dla mnie. Musi traktować mnie na równi. Kiedy się do mnie uśmiecha wyczuwam jego lęk. Ludzie udają miłych. Nie tylko w moim apartamentowcu. Posiadam luksusowego SUVA w kolorze srebrnym. Noszę garnitury od Versace’a ale preferuję t-shirty i niebieski szlafrok w białe paski. Po domu chodzę boso. Moja łazienka jest tak czysta jakbym mieszkał z kobietą. Pachnie w niej imbirem , cytryną i perfumami. Mam wannę i prysznic. Pełno kosmetyków. Dbam o siebie i współczesny świat kiedyś nazywałby mnie metroseksualnym lub homoseksualnym. Niczym Japończyk najpierw biorę prysznic potem kąpiel. To dla mnie prawdziwy rytuał. Spoglądam w lustro. Ciało mam gładkie i oliwkowe. Lubię kiedy jest nawilżone. Nie jestem wysoki mimo to kobiety mnie lubią. Owijam się białym ręcznikiem jakbym był w luksusowym hotelu. Nie zaproponuję kobiecie podróży helikopterem choć bardzo by chciała. Stać mnie na to. To ile zarabiam jet moim sekretem. Zarabiam wystarczająco by dzielić się z kobietą. By dzielić przyjemności kapitalizmu: wytworne ciuchy, drogie jedzenie, które trzeba pokazać na Instagramie lub Facebooku. Musisz pokazać kim jesteś i do czego doszedłeś w życiu. Twoje osiągnięcia powinni zobaczyć twoi koledzy, koleżanki ze szkoły by powspominać jak bardzo się z ciebie wyśmiewali. Jak gardzili tobą. Teraz na Facebooku możesz dokonać zemsty. Popatrz, jestem dyrektorem finansowym w korporacji, popatrz mam żonę i dwójke dzieci. Popatrz jestem typowym hedonistą. Korzystam z życia. Rzadko kiedy ktoś chce ci powiedzieć „popatrz, jestem nikim”. W Polsce z pogodą bywa różnie. Kiedy przychodzi zima rzadko bywa ostra i śnieżna. Lato bywa gorące ale wasze morze to najdziwniejsze morze. Nie ma co liczyć na tropikalne ciepło. Morze jest chłodne a kiedy jest ciepło to trzeba korzystać. Pamiętam wietrzne wakacje nad polskim morzem. Tak bardzo różne od wakacji w Hiszpanii gdzie po plaży chodzą za tobą by sprzedać ci wodę a ty rozważasz czy nie jest zatruta. Życie jest tak istotne jak twoje ostatnie zdjęcie na Instagramie. Mam ukryte profile na Facebooku aby obserwować innych. Obserwować ich życie. To jak chwalą się,że ich stać na wszystko. Jak bardzo chcemy uciec od myślenia na temat śmierci, która kiedyś i tak nadejdzie.

Popieram działania Ambdekara.* Jego misję, która sprawiła,że słowo kasta nabrało innego znaczenia. Premierem Indii jest obecnie Narendra Modi. Wieloletni działacz Indyjskiej Partii Ludowej. Moja rodzina jest również związana z polityką dlatego uciekłem z mojego kraju. Nie powiem w jakim stopniu ale w Polsce czuję się bezpieczniej. Czy tęsknię za zapachem curry na ulicach, bezdomnymi psami i brudem? Czy tęsknię za slumsami i widokiem śmierci? Czy tęsknię za pustynią, oceanem indyjskim? Nie. Nie ma we mnie tęsknoty. Nie utrzymuję kontaktu z rodziną. Jestem zbyt wolny. Myślicie, że nie posiadam emocji. A jednak posiadam choć potrafię je kontrolować. Nie chcę by rządziły moim życiem. Dzięki temu jestem idealnym szefem.

fot.PIXIBAY

Nie. Nie ma we mnie tęsknoty za przeszłością. Żyję tu i teraz. Wieczorami siadam w moim turkusowym fotelu w białym szlafroku, przeglądam internetowe wydania wszystkich znanych światowych gazet. Słucham muzyki. Lubię rocka. Lubię słuchać muzyki Deep Purple, Pink Floyd albo Queen. Jednak mam sentyment do Katie Melui. Kiedy nadchodzi zima słucham zawsze „In winter”. Jednak jest we mnie mała nuta wrażliwości. Nie mam serca z lodu a każde serca można stopić. Podobno. Mimo to nigdy nie kochałem żadnej kobiety. Do czasu. Jestem zdrowym seksualnie mężczyzną, znam swoją wartość dlatego zawsze się uśmiecham do lustra. Wygląd jest twoją wizytówką.

Czy myślę czasem o moim kraju? Pewnie. Dużo czytam o tym co tam się dzieje. Czytam o rządach Modiego i nie tylko. Czytam też o klinice dr Nyany Patel. Klinice, która zmieniła oblicze świata. Kiedy pragniesz tak bardzo dziecka a nie możesz go mieć. Czytam o pogodzie, o tym jak wielu Polaków marzy o podróży do Indii. Jednak mają zbyt małą pensję. W moim kraju Dalitowie zawsze byli najbiedniejszy.Ambedkar dał im nadzieje. Oni potrzebowali tej nadziei. Nadzieją możesz kupić ludzi. Nadzieja pozwala przetrwać kolejne dni. Tylko jak uzasadnisz,że w tym świecie rodzisz się jako najbiedniejszy, najgorszy. Nie ma przed tobą żadnej przyszłości.

Kasty są w każdym kraju tylko w Indiach istnieje nazwa wprost. Rodzisz się i bycie dalitem jest twoim przekleństwem.

Nie pochodzę z najwyższej kasty społecznej, nie jestem Braminem. Nie będę wam opisywać kasty i kultury w moim kraju. Nie będę wam tłumaczyć dlaczego w Indiach część ludzi nie jada mięsa. Jak się domyślacie jednym z czynników jest religia.

Moja sytuacja przedstawia się doskonale. Mój przedsiębiorczy tatuś wiedział z kim robić interesy by się wzbogacić. Nie połapiecie w ilości naszych kast. Wszystko trzeba dopasować do kraju, wyznania i naszych bogów. Zajrzyjcie do odpowiednich książek jeśli wasz to ciekawi. Moja historia brzmi jak „sound of silence” śpiewane do tła. Naszym tłem jest rzeczywistość. Obrazem smutku i tęsknoty. Moja historia zabrzmi dziwnie bo jest też historią Sybilli Learstein. Znalazłem jej pamiętnik na lotnisku. Nie wiem czemu leżał tam porzucony. Porzucony jak pies, porzucony jak mężczyzna czy kobieta, porzucony jak kawałek papieru. Nic nie znaczący drobiazg. Moje znalezisko, mój skarb. Ten pamiętnik całkowicie zmienił moje szare życie.

Przybyłem w tym dniu z dalekich Indii do Warszawy. Trafiłem wówczas na lotnisko Okęcie. Lotnisko Chopina było bardzo duże. Jak to na lotnisku panował gwar, ludzie śpieszyli się na swoje loty. Żegnali się i witali z bliskimi. Usiadłem w jednej z orientalnych restauracji. Nigdzie się nie śpieszyłem. Za oknem było deszczowo. Mimo,że marzyłem o prysznicu jakaś wewnętrzna siła kazała mi jeszcze poobserwować rzeczywistość. Ludzi- Piękne kobiety z całego świata , które przybyły tu z różnych powodów. Biznesmeni ubrani w garnitury i załatwiający „ważne sprawy” zapewne ważniejsze niż rodzina. Także rodziny z dziećmi. Te z pozoru szczęśliwe. Nieszczęśliwe

Człowiek nastawiony jest na zaspokajanie swoich potrzeb i nie liczy się z kosztami. Nałożyłem sobie porcję orientalnego fast foodu. Nie miało to nic wspólnego z naszą kuchnią domową. Zjadłem obserwując. Czy sam byłem obserwowany? Pewnie tak. Dziś żyjemy w epoce kontrolowania. Posiadanie telefonu jest już kontrolą. Wiedzą o tobie wszystko. Książki w tej epoce nie mają znaczenia. Stały się produktem, który musi się sprzedać. Najlepiej jak są kryminalne albo naukowe. Największym powodzeniem cieszą się poradniki o seksie i relacjach. Kiedy dostrzegłem pamiętnik miałem świadomość,że gdyby to była czarna walizka ludzie by się zainteresowali. Czarna walizka mogłaby mieć zawartość w dolarach. Wtedy powstałoby pytanie: Co zrobić z takim znaleziskiem? Oddać policji a może zabrać. Jeśli to pieniądze jakiejś mafii to zabranie jest niepraktyczne. Powstałoby pytanie czemu ktoś porzuca walizkę z pieniędzmi.

Czy w środku nie ma bomby? To jedna z opcji. Mój pamiętnik, moje znalezisko był najbardziej mijanym przedmiotem. Lotnisko, tłumy. Kogo obchodzi jakaś leżąca na stoliku książka. Niewidzialny przedmiot w tłumie ludzi, którzy szli w różnych kierunkach. Przylecieli w sprawach biznesowych. Jak siedzący niedaleko stolika Japończycy. Stolik był publiczny. Siedzieli na nim zapewne przedstawiciele wszystkich nacji. Wokół był segment restauracji i nie zabrakło McDonalda czy KFC. Myślałem,że to książka. Miała piękną okładkę. Brązowe tło a na tym jak na obrazie wykuta rama. Była to piękna okładka. Mimo to nikt nie zwracał na nią uwagi. Ludzie szli obojętnie. Co kogo obchodzi taki przedmiot? Witajcie w świecie gdzie każdy za czymś goni. Jest jak ślepiec czekający na coś co nieznane. Nazwijmy tę książkę „ciałem obcym” choć w XXI wielu raczej „ciało obce” nie przeszło by bez echa. Zastanawiałem się czy wcześniej tam była a ja po prostu teraz ją dostrzegłem. Usiadłem .Może w środku był wąglik od ISIS. Tylko,że ISIS to także „Innovation Solutions in Space” albo „Institute of Science and International Service”.

Mimo wszystko podszedłem. Ludzie i tak mieli mnie gdzieś.

Mijali z obojętnością wpatrzeni w to co widziałem ja. Niczego się w życiu nie spodziewaj. Co ma przyjść i tak nadejdzie. Być może? Każdy ma swoją drogę przeznaczenia. Mieszkam sam. Mam widok na centrum Warszawy. Panuje tu duży ruch. To nie jest ciche miejsce. To stolica. To miasto, które płynie. Pełne Polityki i innych brudów. To centrum. Tu mam szybkie loty do mojego kraju ale ja nie wracam do Indii. Dlatego, że tu czuję się wolny i anonimowy. Oczywiście Polska nie należy najbardziej tolerancyjnych krajów w Europie ale ma interesującą historię. Piękne góry i szczyt, morze. Pyszne jedzenie i najpiękniejsze kobiety świata. Tak naprawdę jako Ajay Roshan nawiązuje kontakty biznesowe. Moja praca: Spotkania biznesowe w celu komunikacji polsko-indyjskiej. Przykład: Kiedy ktoś z mojego kraju chce założyć firmę w Polsce to dzwoni do mnie.

Podszedłem do stolika i szybko zabrałem książkę. Rozejrzałem się. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Obojętny dla świata jak ten pamiętnik. Dlaczego trafił w moje ręce. Przeznaczenie. Może po prostu byłem jedynym człowiekiem na tym okrutnym świecie, który zainteresował się tym przedmiotem. Otworzyłem. Na początku ślady ust. Wobec tego należał do kobiety. Może do dziewczynki. Litery były staranne jakby ktoś był świadom tego co pisze. Momentami było bardzo chaotycznie mimo to już sam początek wzbudził moją ciekawość. Tymczasem wyglądałem teraz jak facet z książką. Nic niezwykłego. Lepiej bym wyglądał z egzemplarzem new York Timesa. Co wtedy robiłem na lotnisku? Byłem na delegacji we Francji. Byłem najedzony owocami morza. Mówię dobrze po francusku. Teraz trzymałem książkę w dłoniach. Otworzyłem pierwszą stronę:

Sybilla Learstein

Urodziłam się 18.12. 1984 roku w Leuven. W Belgii.

Moje życie …Opisuję moje życie…Piórem, którym pisał mój ojciec. Był bardzo przywiązany do swojego pióra.

Schowałem pamiętnik do teczki.Poszedłem i zamówiłem zestaw McRoyala z coca-colą. Opuściłem lotnisko. Ruszyłem i wsiadłem d mojego SUVA. Wiedziałem,że ten wieczór spędzę z Sybillą. Jej ojciec? Kim był jej ojciec. Wszedłem do domu. Na moim szklanym stoliku czekał Ballantines. Sybillo, chcę poznać twoje życie.

Nie chciałem szukać w google z kim mam do czynienia. Byłoby to zbyt proste. Chciałem aby Sybilla Learstein została tajemnicą. Być może pamiętnik sprawi, że ją poznam. Podzielę się nim z wami.

Mam na imię Sybilla Learstein. Co za idiotyczne imię? Jak można się tak nazywać.

W mitologii greckiej moje imię znaczy wieszczkę przepowiadającą przyszłość. W dzisiejszym świecie nazwali by mnie wróżką a w średniowieczu czarownicą i zapewne znaleźliby pamiętnik i spalili. Istnieje legenda o 9 księgach Sybillskich, która przybyła do króla Tarkwinusza Pysznego. Legenda mówi, że sama Sybilla zaoferowała królowi dziewięć ksiąg, mówiąc, że ten, kto prawidłowo zinterpretuje ich tekst, pozna przyszłość. Niestety ze mnie żadna wieszczka czy wróżka. Totalnie zwykła dziewczyna, która spogląda w lustro. Patrzy i widzi, że jest. Rozważam po co żyjemy choć m

Legenda mówi, że sama Sybilla zaoferowała królowi dziewięć ksiąg, mówiąc, że ten, kto prawidłowo zinterpretuje ich tekst, pozna przyszłość. Niestety żadna ze mnie wieszczka. Stoję i patrzę w lustro. Widzę siebie i kim jestem? Król był despotyczny. Wielbił okrucieństwo i śmierć. Stwierdził, że cena za księgi jest zbyt wysoka. Wtedy Sybilla zniszczyła trzy z nich. Tarkwiniusz znowu odmówił zakupu, a Sybilla zniszczyła kolejne trzy i powtórzyła tę samą cenę. Król kupił wreszcie trzy księgi za cenę, za którą ofiarowano mu dziewięć ksiąg. Księgi te przechowywano w specjalnie wybudowanej świątyni i można było z nich korzystać jedynie w chwilach największego zagrożenia dla Rzymu.

W Liceum Saint Pieter Collage do, którego chodzę wyśmiewają się ze mnie. Z mojego imienia, wyglądu. Z tego, że mój ojciec to wariat. Sama kiedy wstaję rano zastanawiam się czy wszystko ze mną w porządku. Jedyną moją zbrodnią jest, że pokochałam Michaela Tochmana. To dla niego piszę. Wierzę,że jest niewinny.

Leuven, 2014 rok. Jest lato.

W Warszawie mijam cukiernię. Tak już jest. Za oknem lada wypełniona po brzegi słodyczami. Kapitalizm. Miej ochotę na słodycze. Zacne szklane domy z lukru, jedzenie w drogich restauracjach martwych zwierząt. Kto by uwierzył,że kiedyś ten świat był dziki? Nie urodziliście się w Indiach, więc nie wiecie co to znaczy być małym dzieckiem, które nie ma co jeść a jednocześnie ma szczęście,że jest mężczyzną. Jakbym urodził się kobietą moje życie byłoby już zaplanowane. Zamknąłem pamiętnik i łyknąłem whisky. Kim jest Sybilla Learstein? Może powinna być znaną pisarką choć nigdy o niej nie słyszałem. Życie Sybilli stało się moim życiem. Od tego dnia. A to był zimowy dzień. 17 lutego 2017 roku. Warszawa. Lotnisko Okęcie.

Narendra Khan był moim klientem. Był szejkiem. Byłem bogaty ale nie miałem tyle co on. Nigdy w życiu. Był znajomym premiera Indii. Potrafił się życiowo ustawić. Miał wielkie domy i pałace. Umówiliśmy się w Hotelu Hilton przy ulicy Grzybowskiej w Warszawie. Czy ktoś jeszcze pamięta o dziedziczce fortuny Paris Hilton? Sława zanika. Jest krótkotrwała nawet jeżeli masz miliony na koncie. Usiedliśmy w restauracji Meza. Mieliśmy do wyboru także Pistaccio Lobby Bar Lounge lub Piazza Bar & Grill. Wybraliśmy stolik w Mezo. Po chwili podszedł do nich kelner. Zapytał o wino. Poproszę małże św Jakuba ze szpinakiem a do picia whisky z lodem – Poprosił Narendra. Znał menu tej restauracji. Po minie kelnera odniosłem wrażenie,że to stały gość. Znał też oczekiwania gościa.Czy podać też krewetki z wasabi? Wiedział, że to klient idealny. Tylko tacy są gośćmi. Chyba,że mordercy i przestępcy ale o takich Hotel milczy. Hotel to dyskrecja. Sekretny świat wielkich pieniędzy ukryty w gastronomii. Sekretny świat ukryty w czystej pościeli. Ukryty w jacuzzi i basenach. Sączyliśmy Macallan 18. Bałem się tej rozmowy choć byłem przygotowany. Kelner wiedział już co podać. Jak ma wyglądać nasza uczta. Kiedy podał przystawki Narendra jadł z entuzjazmem. Wielki smakosz prosto z Indii. Japoński, ostry smak wasabi przypominał nuty istnienia. Kiedy czujesz ostrość na języku to masz pewność,że jeszcze żyjesz.Twój organizm celebruje ten moment. Narendra był obleśny. Pachniał drogimi perfumami wymieszanymi z opium i whisky. Na jego dłoniach było złoto. Posiadał też złote zęby, które nie dodawały mu uroku.

– Jakie są Twoje oczekiwania względem mojej osoby? – Zapytałem. – Czytałem czym zajmuje się twoja firma. Jesteś zdolnym człowiekiem. Dumą naszego kraju.

– Nie musisz mi słodzić. Lubię konkrety

Kelner podał nam cygaro marki Louixs**. Wizerunek Ludwika XVI miał dodać wagi naszemu spotkaniu. Rozmowy o interesach są domeną kapitalizmu. Czego chciał ode mnie Narendra?

Po chwili wziął cygaro i zapalił. Miał w tym wprawę. Mogłem zrobić to samo jednak wolałem napić się whisky. Czy patrzyliśmy sobie w oczy?

Chciałbym otworzyć tu jakąś działalność. Mogę wszystko. Jak wiesz…nie dla pieniędzy. Może to być nawet szkoła tańca jak dla mnie. Jak znajdziesz tylko tancerzy. Mogę wesprzeć instytucję charytatywną.

-Reszta zależała ode mnie.

Pewnie dziwisz się,że nie zamówiłem Black Dragon. Wolę zdecydowanie te. Nawet ja wiem,że nie wszystko co złoto to się świeci.

Wspaniale. Czyli muszę znaleźć kogoś komu pomożesz żeby zminimalizować biedę na świecie.

-Tak , właśnie.

-Uśmiechnąłem się.

Wiedziałem,że ma mi jeszcze coś do powiedzenia. Tym razem chodziło o kobietę. Ma na imię Lidia Cayton. Jest bardzo tajemnicza. Pracuje tu w Warszawie na Uniwersytecie. Jest piękna.- Zaczął snuć opowieść o tym jak ją poznał. Brzmiało jak scenariusz bardzo dobrej amerykańskiej komedii.

-To moja narzeczona. Będzie chciała zrobić dużo rzeczy w Warszawie. Słuchaj jej. Chce znać jej pragnienia i sprawić by była szczęśliwa. Podał mi zdjęcie wysokiej blondynki o długich włosach.

Nosiła czarne okulary i sprawiała wrażenie panienki z dobrego domu.

Według niego była bardzo inteligentna. Pasjonatka Indii.

-Dobrze, dlaczego akurat ja? – ZapytałemUfam Ci- I co dalej?

Nie znasz mnie- Powiedziałem i zapaliłem w końcu cygaro. Interesy.

Ile chcesz za to?

Zaufanie to bardzo sprytny chwyt manipulacji.

Dał ogromny napiwek kelnerowi ale ten był przyzwyczajony do ogromnych napiwków. Stać mnie było na jedzenie w Hotelu Hilton ale co z tego? Zawsze myślałem o moich umierających rodakach . Oczy moich przyjaciół, których porzuciłem dla pieniędzy. W waszym kraju uważacie mnie za biedaka , który kradnie wam pracę choć przecież nie posiadacie owych umiejętności. Nawet jeśli posiadacie jesteście Polakami a nie Indusami. Nigdy nie zrozumiecie mojej kultury! Ten świat polega na tym,że wymieniamy się krajami. Wróciłem do domu. Jutro miałem spotkać się z Lidią. Nie mogłem się doczekać zastanawiając kim jest ta kobieta i czy w Narendrze widzi tylko portfel . Spotkaliśmy się we trójkę tym samym Hotelu. Khan nie lubił zmian. Indie to chaos, nie wiemy na jakiej zasadzie funkcjonujemy w świetle tych różnorodności.

Witaj, to moja ukochana Lidia!- Przedstawił nas Khan. Była to kobieta niezwykle ujmująca. Nie dostrzegłem tego na zdjęciu. W świecie głupich lalek Barbie jej atutem była pewność siebie wynikająca z wiedzy i charakteru. Nosiła wysokie obcasy. Miała biust, nie za duży ale jędrny ,pasował do jej figury. Tak, miałem ochotę ją przelecieć. Nawet wiedziałem,że to zrobię”.Usiadła obok i delikatnie wzięła Khana za rękę. On był z siebie dumny. Wyglądał jak zwycięzca, który mówił „Zdobycie białej kobiety to moje zwycięstwo” Nalałem jej i odczułem,że zgrywa się z kieliszkiem. Jakby kieliszek pasował do niej idealnie.

Khan nie był zadowolony,że Lidia pije. Patrzyła na mnie.

Udawała wielką miłość ale można było się domyślić,że coś kryło się w tej relacji. Siedzieliśmy w teatrzyku rzekomej miłości. Rozmawialiśmy a ja wysłuchiwałem jak bardzo jest szczęśliwa. Zjadła kawior i pożegnała się z nami. Khan zostawił mi papiery do podpisania. Pożegnaliśmy się. Dał mi numer Lidii i powiedział,że spełni wszelkie jej zachcianki a ja jako jego sługa musiałem go słuchać.. Myślałem o

Miałem pamiętnik. Miałem czas, który nigdy nie był przyjacielem człowieka. Wiedziałem,że moja fascynacja Lidią wynika z faktu,że jest niedostępna. Tylko czy rzeczywiście intrygowała mnie tylko z tego powodu. Może miałem jakieś deja vu z tą kobietą? Nie wiem. Uśmiechała się do mnie. Wiedziałem,że też ją fascynuje. Intrygowało mnie jej spojrzenie. Pytałem; Dlaczego związała się z tym bogatym Indusem? Czy rzeczywiście potrzebowała tego do szczęścia a może to była jej intryga? W najbliższym czasie będę próbował zrozumieć jej działanie.

*Przywódca ludzi niedotykalnych, najniższej kasy w Indiach. Ważniejszy niż Mahatma Ghandi. Hinduizm uczynił z dalitów niewolników.

**Jedne z droższych cygar świata 50 dol za sztukę. Z wizerunkiem Ludwika XVI. Droższe są Gurkha Black Dragon 1150 dolarów za sztukę.

Kontynuuj czytanie
Może Ci się spodobać...

Urodziłam się 12.01.1985 roku w Kędzierzynie-Koźlu. Jestem absolwentką nauk o rodzinie o specjalizacji poradnictwo rodzinne. Studia ukończyłam na Uniwersytecie Opolskim. Z zawodu jestem koordynatorem pieczy zastępczej i asystentem rodziny. Ukończyłam też kurs pedagogiczny. Jestem również opiekunem osób niepełnosprawnych, starszych i terapeutą dzieci. Relacje między dwojgiem ludzi to moja pasja. Jestem szczęśliwą kobietą. Mam zdrowe spojrzenie na świat. Także jako autorka (anty)poradnika dla singli pt "Śmierć miłości czyli (anty)poradnik o tym dlaczego boimy się kochać". Obecnie pracuję nad kolejnymi częściami poradnika, Kolejną powieścią i zbiorem opowiadań. Moje hobby to: gotowanie, podróże, relacje, pisarstwo.Troska o rodzinę, dom i bliskich. Kocham i jestem kochana, pomagam innym to docenić i zobaczyć. Zapraszam na mój patronite: https://patronite.pl/annlove. Prowadzę też portal: http://annlove.pl/. Pracuję nad kolejną powieścią pt. "Ukryty Sen". https://lubimyczytac.pl/autor/67299/anna-czyrska

Więcej w KULTURA

Do góry
Skip to content