KULTURA
Historia Dawida i Goliata w „Bożym Ciele” Janka Komasy.
Pierwsza scena w filmie. Msza w poprawczaku. Ks. Tomasz, który odprawia tę mszę sugeruje, że Bóg jest też na zewnątrz. Sugeruje, że może odprawić mszę w wielu różnych miejscach. Ksiądz zaznacza, że każdy z nas jest posłańcem Boga. Tak zaczyna się „Boże Ciało”.
Główny bohater Daniel marzy aby zostać księdzem. Niestety nie jest to możliwe. Za dobre sprawowanie otrzymuje szansę wyjścia na wolność. Może zostać pomocnikiem księdza. Jednak jak już dowiadujemy się w dalszej części staje się księdzem w małym miasteczku na Podkarpaciu zmieniając życie ludzi. Film ma po pierwsze bardzo dobry pomysł. Jednak odczuwam niedosyt. Reżyser zostawił „zakończenie otwarte” co mnie rozczarowuje. Nie , nie chciałam happy endu chciałam innego zakończenia. Dla wielu z was puenta filmu może wydać jednak mocna. W jakiś sposób poznaliśmy już bohatera więc możemy się domyślać co będzie dalej. Film ujmuje bez wątpienia grzechy kościoła. Człowiek ma wrażenie, że poprawczak i seminarium mają wiele wspólnego z Kościołem . Tu i tu tkwimy w jakimś więzieniu. W obu miejscach mamy spokornieć. Czegoś się nauczyć i doświadczyć.
„Boże Ciało” to film o przemianie. Przemianie, która ma sprawić, że nastąpi coś nowego. Nie ma jednak na to jasnej odpowiedzi. Czy rzeczywiście Kościół nie popełnia błędu w przypadku naszego bohatera. Dlaczego możemy osądzać głównego bohatera? Dlaczego Kościół osądza głównego bohatera chociaż sam popełnia innego rodzaju grzechy.
Czemu Kościół nie daje szansy młodym ludziom. Przecież trudno dziś spotkać dobrych kapłanów. Rozczarowuje mnie zachowanie księdza Tomasza. Na pewno jest to film warty uwagi. Pokazuje patologię Kościoła porównując trochę go do więzienia. No i kolejnym pytaniem w tym filmie jest pytanie o wolność. Gdzie tkwi wolność? Czy ona istnieje. Psychologia postaci jest ciekawie skrojona.
Film balansuje w odcieniach szarości. Mamy świat małej prowincji, problemów ludzi w miasteczku i tym co dzieje się z naszym bohaterem kiedy podaje się za księdza. Każdy niech obejrzy. Zobaczy. Film jako dzieło zmusza do refleksji. Pyta: w co tak naprawdę wierzymy? No i co to znaczy być wolnym. Kto jest tak naprawdę wolny. Tu wiele pozostawia puenta, która jest pewną tajemnicą. Tajemnicą, która do końca trzyma nas w niepewności losu.